Bardzo często spotykam się z takim określeniem i zapytaniami. Nie będę nikogo ścigać z kijem za te drobne błędy w nomenklaturze, niemniej jednak, uważam że warto ten wątek wyjaśnić i rozszerzyć. Tak dla czystości językowej i komunikacyjnej. Reprodukcja to według słownika terminologicznego sztuk pięknych: “odtworzenie obrazu, tekstu, odbitki fotograficznej itp. przez powielenie lub sposobem drukarskim”, obrazy reprodukowane to wydruki, printy i plakaty.
Obrazy reprodukowane, a kopie obrazów. Czym się różnią.
Może zacznijmy od sprecyzowania czym są kopie obrazów. To prace malarskie odwzorowujące dokładnie warstwy technologiczne i sposób malowania i powstawania pierwowzoru. Obrazy reprodukowane to tylko płaski kolor na podłożu (płótnie, plakacie, koszulce).
Kopie obrazów malowane są ręcznie, farbami, spoiwami i sposobem (techniką malarską), jaką posługiwał się autor pierwowzoru. W przypadku kopii obrazu powtórzona zostaje cała alchemia malarska, której efekty to gra kolorów, plam, rysunku. Tutaj światło odbywa podróż poprzez warstwy malarskie, trafia do podobrazia, i wraca do widza w postaci gry kolorów. Faktura malarska to przecież także całkiem osobny temat i poezja danego dzieła. Obrazy reprodukowane są pozbawione tych walorów.
Obrazy reprodukowane to nie repliki.
Skoro już poruszam temat obrazów reprodukowanych to warto to określenie osadzić w szerszej klasyfikacji i doprecyzować kilka innych krążących w obiegu określeń.
Replika to dzieło wykonane przez tego samego artystę co pierwowzór. To było bardzo częste zjawisko wśród dawnych mistrzów. Gdybym chciała policzyć wszystkie wersje “Pejzażu zimowego z klatką dla ptaków” Pietera Bręughla, jedna ręka mogłaby nie wystarczyć.
Pewna jestem, że gdyby ówcześni artyści dysponowali drukarkami, z pewnością sami kolportowali by obrazy reprodukowane i zachwalali wśród klientów jako cud techniki, a prędzej, czy później i tak koneserzy sztuki podobnie jak i teraz – wracaliby do stwierdzenia, że jednak obrazu malowanego nie da się zastąpić niczym.
Obrazy reprodukowane czyli właściwie jakie?
Bardzo często spotykam się z takim określeniem i zapytaniami. Nie będę nikogo ścigać z kijem za te drobne błędy w nomenklaturze, niemniej jednak, uważam że warto ten wątek wyjaśnić i rozszerzyć. Tak dla czystości językowej i komunikacyjnej. Reprodukcja to według słownika terminologicznego sztuk pięknych: “odtworzenie obrazu, tekstu, odbitki fotograficznej itp. przez powielenie lub sposobem drukarskim”, obrazy reprodukowane to wydruki, printy i plakaty.
Obrazy reprodukowane, a kopie obrazów. Czym się różnią.
Może zacznijmy od sprecyzowania czym są kopie obrazów. To prace malarskie odwzorowujące dokładnie warstwy technologiczne i sposób malowania i powstawania pierwowzoru. Obrazy reprodukowane to tylko płaski kolor na podłożu (płótnie, plakacie, koszulce).
Kopie obrazów malowane są ręcznie, farbami, spoiwami i sposobem (techniką malarską), jaką posługiwał się autor pierwowzoru. W przypadku kopii obrazu powtórzona zostaje cała alchemia malarska, której efekty to gra kolorów, plam, rysunku. Tutaj światło odbywa podróż poprzez warstwy malarskie, trafia do podobrazia, i wraca do widza w postaci gry kolorów. Faktura malarska to przecież także całkiem osobny temat i poezja danego dzieła. Obrazy reprodukowane są pozbawione tych walorów.
Obrazy reprodukowane to nie repliki.
Skoro już poruszam temat obrazów reprodukowanych to warto to określenie osadzić w szerszej klasyfikacji i doprecyzować kilka innych krążących w obiegu określeń.
Replika to dzieło wykonane przez tego samego artystę co pierwowzór. To było bardzo częste zjawisko wśród dawnych mistrzów. Gdybym chciała policzyć wszystkie wersje “Pejzażu zimowego z klatką dla ptaków” Pietera Bręughla, jedna ręka mogłaby nie wystarczyć.
Pewna jestem, że gdyby ówcześni artyści dysponowali drukarkami, z pewnością sami kolportowali by obrazy reprodukowane i zachwalali wśród klientów jako cud techniki, a prędzej, czy później i tak koneserzy sztuki podobnie jak i teraz – wracaliby do stwierdzenia, że jednak obrazu malowanego nie da się zastąpić niczym.